Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiaseQ z miasta Bielsko-Biała. Od 2011 roku przejechałem 137688.44 kilometrów w tym 17672.40 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.10 km/h. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Statystyki

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Facebook


Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
ODO : 61.82km, TN: 48.30km
CLK: 04:46h, AVS: 12.97km/h
Max: 55.80km/h, Temp: 12.6°C
HRmax: 168 ( 90%) Avg: 126 ( 67%)
Climb: 2157m, CAL: 4520kcal

Klasyczna Beskidzka Masakra.

Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 0


Żeby nie było za późno wyjechaliśmy o 7:00... Wszystko by było cudownie gdyby nie zmiana czasu. To tak jakby 6:00.

Ruszyliśmy przez Dębowiec do Wapienicy skąd naszym ulubionym szlakiem pod Palenicą wjechaliśmy na Błatnią. Szlak niestety już niedługo będzie ulubiony. To co zastaliśmy zwiastuje koparki na trasie w ciągu 2-3 tygodni i kolejną autostradę. Kolejny szlak zniszczony.

Z Błatniej, a właściwie spod Rancza, ruszyliśmy zielonym do Brennej a stamtąd do Leśnicy i na Orłową. Krótka przerwa i dalej na Trzy Kopce Wiślańskie. Ledwo jednak zaczął się zjazd... Złapaliśmy 2 spektakularne snejki. Naprawa i dalej w drogę już na kwadratowym kole.

Na Trzech Kopcach spotykamy jakiś bajkerów a po chwili wtaczają się Brzózki z JBG2. Remik robi serwis piasty i ruszamy dalej żółtym w stronę Kotarza. Po drodze odłączają się Rafał z Danielem a pozostała czwórka leci przez Hyrcę na Karkoszczonkę. Tam Prezes zarządził wspinaczkę czerwonym szlakiem na Klimczok...

Ledwie żywi wjeżdżamy/wpychamy pod tą straszliwą wyrypę. Kto to widział jechać tamtędy w tą stronę. Zjeżdżać OK... ale wjeżdżać? Litości!

Z Klimczoka hyc na Szyndzielnię i "Dziabarą" na dół do Wapienicy. Tu się rozstajemy. Koniec wycieczki Panie i Panowie. Z Remikiem jedziemy Łowiecką na lotnisko. Niedzielny lansik w pełnej okazałości. Po drodze spotykamy Maćka a na deptaku wzdłuż lotniska całe tabuny "bajkerów" na drogich, wypolerowanych rowerach... które szlaku nigdy nie widziały.

My za to widzieliśmy. Dzisiaj nawet każdy jego rodzaj. Od szutru poprzez kamienie i korzenie na zjazdach dla pomyleńców kończąc. Było super! Dzięki wszystkim!
Kategoria "the best of", mtb


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!