Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiaseQ z miasta Bielsko-Biała. Od 2011 roku przejechałem 136850.97 kilometrów w tym 17672.40 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.08 km/h. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Statystyki

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Facebook


Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:863.89 km (w terenie 108.10 km; 12.51%)
Czas w ruchu:41:56
Średnia prędkość:20.60 km/h
Maksymalna prędkość:69.20 km/h
Suma podjazdów:13194 m
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:140 (73 %)
Suma kalorii:32235 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:57.59 km i 2h 47m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
ODO : 128.39km, TN: 25.40km
CLK: 06:13h, AVS: 20.65km/h
Max: 59.40km/h, Temp: 16.0°C
HRmax: 168 ( 87%) Avg: 117 ( 61%)
Climb: 1925m, CAL: 5253kcal

Javorovy RoadRage.

Sobota, 30 lipca 2011 · dodano: 30.07.2011 | Komentarze 0


Wykorzystując lukę w deszczu postanowiliśmy z kolegami z pracy zaatakować Javorovy Wierch, który już od dłuższego czasu spoglądał na nas wyzywająco, jakby nie dowierzając, że uda nam się na niego wdrapać. Nie pozostało nic innego jak udowodnić wspomnianemu pagórkowi, że przejedziemy po nim bez zadyszki. Tym samym w sobotni poranek wyruszyłem z Bielska do Cieszyna aby tam spotkać towarzyszy broni i dalej już wspólnie rozłożyć zaplanowaną trasę na łopatki.

No i proszę, 2CV na szczycie Javorovego! Jak on w ogóle tam wyjechał? Pewnie Matiz służył za wyciągarkę ;)


Widoki niczego sobie pomimo zachmurzonego nieba.


Po przejechaniu grzbietu Javorovy-Kałużny zostaje nam zrobić chwilę przerwy na rozeznanie szlaków.


Jest w czym wybierać. Grzbiet tego pasma obfituje w łagodne wzniesienia i łatwe do przejścia czy przejechania szlaki turystyczne.


My wybieramy zjazd do schroniska pod Ostrą na wspaniałą polewkę czosnkową za jedyne 38KC :)

Kategoria mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 21.70km, TN: 0.00km
CLK: 00:56h, AVS: 23.25km/h
Max: 61.20km/h, Temp: 21.0°C
HRmax: 192 (100%) Avg: 117 ( 61%)
Climb: 380m, CAL: 866kcal

Przegibek

Piątek, 29 lipca 2011 · dodano: 29.07.2011 | Komentarze 0


Kategoria mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 48.20km, TN: 0.00km
CLK: 02:09h, AVS: 22.42km/h
Max: 51.20km/h, Temp: 22.0°C
HRmax: 155 ( 81%) Avg: 98 ( 51%)
Climb: 388m, CAL: 1233kcal

Goczałkowice.

Środa, 27 lipca 2011 · dodano: 27.07.2011 | Komentarze 0


Jaki kraj, taka pogoda można rzec śmiało. Krew już człowieka zalewa, że nie tylko musi rudą mordę miłościwie nam panującego Płemieła oglądać w TV to na dokładkę nawet za oknem nie ma lepszego widoku...

Ale, ale! Już wkrótce będzie miejsce na rozłożenie w domu Tacx'a!

Złej pogodzie mówimy: FUCK YOU!

Kategoria mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 74.52km, TN: 0.00km
CLK: 03:20h, AVS: 22.36km/h
Max: 69.20km/h, Temp: 18.0°C
HRmax: 160 ( 83%) Avg: 107 ( 56%)
Climb: 1083m, CAL: 2154kcal

Przeł. Salmopolska.

Niedziela, 24 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 2


Korzystając z Przypadkowego Okienka Pogodowego udało nam się ruszyć szosą na Małą Pętlę Beskidzką. Program przewiduje wdrapanie się na Salmopolską od Szczyrku, zjazd do Wisły, przejazd z Ustronia do Brennej i powrót przez Górki Wielkie do Jaworza i Bielska. Sztuka ta udała nam się całkiem przyzwoicie.

Czas podjazdu na Salmopolską liczony od ronda w Buczkowicach 46m 10s.

Ogólnie nie przemęczaliśmy się z Grzesiem w ogóle. Całość przypominała raczej rodzinną wycieczkę niż trening w jakiejkolwiek postaci...

Kategoria mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 19.32km, TN: 0.00km
CLK: 00:47h, AVS: 24.66km/h
Max: 41.40km/h, Temp: 18.0°C
HRmax: 167 ( 87%) Avg: 119 ( 62%)
Climb: 124m, CAL: 533kcal

Po mleko.

Środa, 20 lipca 2011 · dodano: 20.07.2011 | Komentarze 0


Kategoria mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 81.36km, TN: 22.00km
CLK: 04:51h, AVS: 16.78km/h
Max: 45.00km/h, Temp: 28.0°C
HRmax: 170 ( 89%) Avg: 115 ( 60%)
Climb: 1682m, CAL: 4514kcal

Skrzyczeńskie RTV&AGD.

Niedziela, 17 lipca 2011 · dodano: 17.07.2011 | Komentarze 4


Słoneczny, niedzielny poranek nie zostawił cienia wątpliwości. Dzisiaj będzie hardcore. O godzinie 8:00 pod Gemini stawiło się 4 śmiałków i jeden spóźniony QŃ. Chwilę później kręciliśmy na podbój Skrzycznego i wszystkich górek jakie po nim napotkamy.


Pierwszy etap zakładał wdrapanie się na Skrzyczne. Atakujemy od strony Ostrego.


Cholerny asfalt jest wszędzie. Nawet na Skrzyczne spory kawałek podjazdu jest pokryty tym dziadostwem.


Na szczęście trochę wyżej zaczyna się szuter i można się cieszyć minimalnie podniesionym poziomem trudności... O jakieś 0.000000001% ale zawsze coś.


Pomijając atakowane przez tabuny stonki Skrzyczne udaliśmy się w dalszą drogę na Malinowską Skałę. Po drodze napotykamy kilka grupek bardziej niedzielnych rowerzystów.


Zjazd z Malinowskiej był już ciekawszy niż autostrada ze Skrzycznego.


Mijając Magurkę Wiślańską połowa (przynajmniej) z nas ma dość podchodzenia po kamolach. Ta część szlaku wygląda jak wyprzedaż drobnego RTV.


Jak ktoś słusznie zauważył cholerni rowerzyści niszczą szlaki i rozjeżdżają kwiatki. Jest ich tylu, że przejść tędy pieszo nie sposób.


Na szczycie Magurki Radziechowskiej już trochę luźniej. Tabun rowerzystów najwyraźniej zatrzymała kolejna wyprzedaż drobnego RTV.


Stąd chwila czasu na podziwianie widoków.


Czasem warto zasadzić się z aparatem w nadziei, że ktoś wyląduje w przydrożnym bagnie!


Można też wrzucić na zdjęcie całą ekipę... tylko skąd ten szósty rower?


W kilku miejscach odwiedzamy punkty widokowe. Oczywiście rower trzeba taszczyć ze sobą na wypadek gdyby jakiś turysta miał lepkie rączki.


No i wreszcie gwóźdź programu! W okrojonym składzie atakujemy wyprzedaż pralek, lodówek i telewizorów! Takiego wyboru próżno szukać nawet w sklepach dla idiotów!

Kategoria "the best of", mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 46.80km, TN: 18.00km
CLK: 03:03h, AVS: 15.34km/h
Max: 51.60km/h, Temp: 12.0°C
HRmax: 162 ( 84%) Avg: 110 ( 57%)
Climb: 1068m, CAL: 2000kcal

Magurka Wilkowicka

Piątek, 15 lipca 2011 · dodano: 15.07.2011 | Komentarze 2


Poranny deszcz nie ułatwiał wyjścia do pracy. Po południu jednak miało nie padać i nasz popołudniowy wypad miał odbyć się bez zakłóceń. Ponieważ opady ustały dopiero koło 16:00 kilka osób zdążyło zrezygnować, bojąc się, że mogłyby się rozpuścić/lekko ubrudzić :) W końcu zostało nas trzech odważnych ze wskazaniem na jednego BARDZO odważnego - Dominika. Dlaczego? Otóż kolega w teren raczej się nie zapuszcza a zamiast tego szlifuje czasy podjazdów pod najciekawsze asfaltowe górki w okolicy. Tym razem jednak plan był zupełnie inny i zakładał podjazd terenowy pod Magurkę Wilkowicką.

Mimo wcześniejszego deszczu pogoda zrobiła się piękna. Niebieskie niebo towarzyszyło nam od początku wycieczki!

Po drodze trzeba było uwiecznić parujące lasy porastające zbocza masywu Magurki. Widok był naprawdę świetny.

Z Magurki udałem się już solo na Czupel i dalej szlakiem w kierunku Czernichowa.

Tutaj miejscami las wygląda jak z innej strefy klimatycznej. Rodzime gatunki drzew powykręcane od wiatru udają tu eukaliptusy i inne egzotyki. Zjazd niebieskim szlakiem kończę na skrzyżowaniu szlaków niebieskiego i czerwonego, prowadzącego do Łodygowic. Czerwony aż do Przysłopu to prawdziwa promocja RTV i w 100% zasługuje na miano "telewizorowego". Dzisiaj na dokładkę płynęła tędy rzeka. Tym samym akrobatyczne zdolności pokonywania zjazdów musiałem połączyć z pływackimi. Tak czy inaczej warto było. Wrażenia z jazdy niezapomniane. Od Przysłopu pojechałem po znakach żółtych. Tutaj już szlak jest dużo łatwiejszy, szeroki ale nadal niemonotonny.

Do samego Czernichowa nudzić się nie sposób. Końcówka pokonana ostrożnie po mokrej, asfaltowej ścieżce (komu chciało się asfaltować szlak??) i znalazłem się tuż koło zapory. Stąd zostało już tylko dojechać do domu. Nie mając latarek postanowiłem pojechać górą przez Wilkowice. Na Żywieckiej ruch był tak duży, że w połączeniu z wysokim stężeniem SZY jazda tamtędy byłaby samobójstwem. W Bielsku jeszcze dopadłem myjnię na Bystrzańskiej i już wymytym rowerem przed 22:00 dotoczyłem się do domu!


Kategoria mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 75.00km, TN: 1.70km
CLK: 03:01h, AVS: 24.86km/h
Max: 55.90km/h, Temp: 28.0°C
HRmax: 169 ( 88%) Avg: 116 ( 60%)
Climb: 942m, CAL: 1815kcal

Do pracy.

Środa, 13 lipca 2011 · dodano: 13.07.2011 | Komentarze 0


Standardowo, zdychając, ledwie obracając nogami dojechałem do pracy. Po czym dochodziłem do siebie 45 minut.
Kategoria mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 49.05km, TN: 0.00km
CLK: 01:59h, AVS: 24.73km/h
Max: 48.60km/h, Temp: 21.0°C
HRmax: 164 ( 85%) Avg: 118 ( 61%)
Climb: 497m, CAL: 1391kcal

Lipowa

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · dodano: 12.07.2011 | Komentarze 0


W tym miesiącu mam "lagi" i zaległości w dodawaniu wycieczek ale cóż poradzić. W poniedziałek oczywiście nie siedziałem w domu tylko ruszyłem 4 litery i pojechałem z Konradem do Lipowej. Obróciliśmy trasę sprawnie i tym samym poniedziałek można było uznać za zamknięty.

Kategoria mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 155.00km, TN: 28.00km
CLK: 08:46h, AVS: 17.68km/h
Max: 54.80km/h, Temp: 25.0°C
HRmax: 174 ( 91%) Avg: 112 ( 58%)
Climb: 2832m, CAL: 7291kcal

Wielka Racza 2011

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 0


Wyprawa miała być dwudniowa jednak braki czasowe zmusiły mnie do poprzestania na jednodniowym kręceniu a co za tym idzie do przejechania znacznie większej liczby kilometrów jednego dnia. Wczesnym rankiem ruszyłem Bystrzańską w kierunku Buczkowic aby dalej przez Lipową dostać się do Milówki, gdzie miałem spotkać się z Krzeszem i Bartkiem. Stamtąd cała trójka potoczyła się do Rycerki Górnej na spotkanie ekipy EpicMTB, z którą mieliśmy wspólnie atakować Wielką Raczę i pozostałe górki.


Droga do Węgierskiej Górki przez Lipową. SZY omijam szerokim łukiem...


Wykorzystując zapas czasu postanawiam zahaczyć o drogę do Zwardonia.


QA bez wafelków? Nie może być! Toteż są i wafelki by Krzeszu.


Sosen w ramach rozgrzewki atakuje Wielką Raczę "z buta".


Krzeszu natomiast wie do czego służą 2 koła w rowerze i walczy jak lew.


Podjazd żółtym szlakiem nie jest długi i wkrótce lądujemy na szczycie.


A niedługo potem cała ekipa zostawia Wielką Raczę daleko z tyłu.


Niebieski szlak na Wielką Rycerzową zmusza najtwardszych bajkerów do pieszej wspinaczki.


Wspinać się można solo lub parami... byle do góry!


Dopuszczalne są również przerwy techniczne na zmianę taktyki pokonywania kolejnych metrów w pionie.


Potem już tylko ogień w dół!


Czy ktoś zna tych panów??


Schronisko pod Wielką Rycerzową wieńczy dzisiejszą trasę... a przynajmniej przez chwilę tak się wydawało. Okazało się jednak, że było to jedynie punkt przystankowy.

Kategoria mtb, "the best of"