Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiaseQ z miasta Bielsko-Biała. Od 2011 roku przejechałem 136850.97 kilometrów w tym 17672.40 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.08 km/h. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Statystyki

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Facebook


Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:823.82 km (w terenie 359.10 km; 43.59%)
Czas w ruchu:61:34
Średnia prędkość:13.38 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Suma podjazdów:14732 m
Maks. tętno maksymalne:181 (97 %)
Maks. tętno średnie:132 (70 %)
Suma kalorii:37117 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:58.84 km i 4h 23m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
ODO : 106.00km, TN: 65.00km
CLK: 06:58h, AVS: 15.22km/h
Max: 60.00km/h, Temp: 24.0°C
HRmax: 174 ( 93%) Avg: 120 ( 64%)
Climb: 3098m, CAL: 6442kcal

Beskid Mały Tour 2014

Niedziela, 27 lipca 2014 · dodano: 27.07.2014 | Komentarze 0


Po Beskidzie Śląskim przyszedł czas na Beskid Mały. Plan zakładał objechanie wszystkiego, co tylko możliwe. Niestety plany pokrzyżował jakiś wstrętny wirus lub zatrucie. Jak wiemy 2 dni po takiej "imprezie" jazda nie należała do kategorii "proste, miłe i przyjemne". Podczas gdy Bartek bawił się jazdą ja próbowałem nie umrzeć :) Cel osiągnięty.

W bardzo wielkim skrócie wtoczyliśmy się na Przegibek od Straconki... szlakiem. Ciężko było. Stromo i kamieniście. Potem z Przegibka na Gaiki, gdzie po drodze przydybaliśmy Konika i Murzyna na łataniu snejka. A Remik mówił, żeby miękko zjeżdżać ;) Oni na Magurkę a my dalej na Hrobaczą Łąkę. Widoków tam już zero, więc fotkę z krzyżem sobie podarowaliśmy. Dalej rewelacyjnym czerwonym szlakiem do Porąbki. Całą drogę nie mogłem pojąć czemu nigdy tam wcześniej nie jechaliśmy. Zjazd jest genialny a tylko końcówka przyprawia o konieczność odwiedzin u swojego dentysty.

Z Porąbki wtaczanie się po raz n-ty na Żar albo przelot Wielką Puszczą nie miały żadnego sensu. Ileż można. Poza tym co to za trudność? O ile z Żaru chociaż są jakieś widoczki o tyle z Puszczy nie widać nic. Jest ładnie ale asfaltowo. W związku z tym wybraliśmy wersję "zgon" i pojechaliśmy zielonym szlakiem na Przeł. Targanicką. Początek wyjęty z koszmaru czyli totalny wypych. Ale warto bo dalej zamiast asfaltowania mamy super szlak z widokiem na Żar, Kocierz, Targanice itd.

Po przeskoczeniu Targanickiej kontynuujemy zielonym szlakiem na Kocierz. Tam krótka przerwa i dalej czerwonym na Potrójną i Leskowiec. Od Potrójnej można naprawdę cieszyć się jazdą. Na pewno jeden z lepszych odcinków w Beskidzie. Mijamy Madohorę i wtaczamy się do Schroniska na Leskowcu na obiad. Jedzenie niezmiennie dobre. Trzymają poziom.

Z Leskowca zjeżdżamy do Krzeszowa. Tutaj niemiła niespodzianka bo "wodny" szlak już nie jest wodny tylko błotny bo jakiś cymbał wpadł na pomysł aby puścić strumień wykopanym obok rowem. Gratulacje ośle. Teraz zamiast czystej wody płynącej po kamienistym podłożu będzie totalny syf bo woda tak czy inaczej na drogę spływa. Do tego zniknął bardzo sympatyczny kawałek szlaku. Chociaż zdjęcia zostały. W Krzeszowie małe uzupełnianie zapasów, pogawędka z lokalesami i, nic sobie nie robiąc z krążącej po okolicy burzy, łatanie Bartka koła oraz poszukiwania zielonego szlaku.

Zielony, kóry łatwo przeoczyć, początkowo błotnisty. Chyba wójt rozpisał konkurs na najbardziej błotnisty początek szlaku w Krzeszowie ;) Dalej rewelacyjny odcinek skrajem lasu kończący się przy potoku a następnie po przecięciu szosy jeszcze bardziej rewelacyjny podjazd zamieniający się w znacznie mniej przyjemny... wypych. Ęduro jakieś czy co? Na szczęście po mozolnym wypchaniu na bardziej płaski teren można już jechać i cieszyć się z całkiem sympatycznego, trawiastego szlaku aż na sam grzbiet, gdzie łączy się on z czerwonym.

Kawałek jedziemy połączonymi szlakami by skręcić w lewo zielonym przez rezerwat Madohora i dolecieć aż do Gibasówki. Po drodze buntujemy się i zbaczając ze szlaku lecimy dalej grzbietem. Żeby nie było za łatwo napotykamy sporo zwalonych drzew. Lepsze to niż rozjeżdżone traktorami bagno na szlaku poniżej. W końcu rezerwat nie? Nasza ścieżka jednak biegnie sobie elegancko między krzakami jagód aż na Gibasy by ponownie połączyć się z zielonym szlakiem i zaprowadzić nas aż do głównej drogi na Kocierz.

Stąd już asfaltem lecimy do Tresnej i drogi na Żar, gdzie atakujemy zamknięty do remontu most i szybko przeskakujemy do Międzybrodzia Bialskiego. Rzeźbienie pod Przegibek przy akompaniamencie obiadu pragnącego odzyskać wolność nie należy do najciekawszych. Czas pod Przegiba jeden z najtragiczniejszych - 18min. Przeżywszy wpadam na szczyt, gdzie Bartek ucina sobie już małą drzemkę w oczekiwaniu aż dotaszczę swoje zwłoki. Z góry już problemu nie ma i pełnym piecem wpadamy do Straconki. Dobra robota. Daliśmy radę.

Acha! Trek dostał nowy wideł. Sprawuje się Revelacyjnie. W końcu nazwa mówi sama za siebie. Cyk 120mm, cyk 150mm i ogień :) Bez zbędnego zatrzymywania. Wszystko w locie. Do tego prosty w budowie jak cep. Serwisowalny młotkiem w stodole na Kaszubach. RS górą, FOX kanałami wypełnionymi szambem. Amen.

Kategoria "the best of", mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 26.26km, TN: 20.00km
CLK: 02:27h, AVS: 10.72km/h
Max: 36.00km/h, Temp: 18.1°C
HRmax: 158 ( 84%) Avg: 119 ( 63%)
Climb: 1068m, CAL: 2017kcal

Szyndzielnia z Remik Bike.

Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 26.07.2014 | Komentarze 0


Kategoria mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 62.67km, TN: 12.00km
CLK: 05:29h, AVS: 11.43km/h
Max: 40.00km/h, Temp: 21.0°C
HRmax: 145 ( 77%) Avg: 102 ( 54%)
Climb: 492m, CAL: 1893kcal

Do pracy.

Piątek, 25 lipca 2014 · dodano: 28.07.2014 | Komentarze 0


Kategoria praca

Dane wyjazdu:
ODO : 14.95km, TN: 11.20km
CLK: 01:38h, AVS: 9.15km/h
Max: 27.00km/h, Temp: 31.1°C
HRmax: 126 ( 67%) Avg: 86 ( 46%)
Climb: 280m, CAL: 363kcal

Z Emi po Cyganie.

Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 20.07.2014 | Komentarze 0


Małe śmiganie z Emilką po Cyganie. Dzisiaj w ruch poszedł Cube 200 czekający już od kilku mcy na haku. 




Kategoria mtb, turystycznie

Dane wyjazdu:
ODO : 103.43km, TN: 65.00km
CLK: 07:38h, AVS: 13.55km/h
Max: 50.40km/h, Temp: 25.3°C
HRmax: 176 ( 94%) Avg: 119 ( 63%)
Climb: 2961m, CAL: 6518kcal

Beskidzka Masakra - Barania G.

Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 20.07.2014 | Komentarze 0


103km trasy, 65km górskiej wyrypy. Taka była sobota. Sobota dobrze wykorzystana. Piękna pogoda, super widoki, rewelacyjne szlaki - najlepsze jakie można znaleźć w Beskidzie Śląskim.

Zaczęliśmy dojazdówką z 2B do Ustronia, skąd szlakiem podjechaliśmy na granicę PL/CZ, gdzie odbija czerwony szlak na Czantorię. Ścieżka nieznana nam dotychczas okazała się małym wyzwaniem. Było co podjeżdżać, była trawa, w której można się było schować i było wszystko to, czego wymaga się od świetnego singla. Końcowe 10m należało zrobić z buta z racji braku sprzętu alpinistycznego. Dalej już drogą z Nydka na Czantorię dostaliśmy się na szczyt.

Z Czantorii ruszyliśmy grzbietem na Soszów. Po ostatnich ulewach końcówka zjazdu przypominała samobójczy festiwal lunatyków. Na to zawsze jest tylko jedno lekarstwo: puścić heble, dołożyć do pieca i bombą w dół. I tym razem zadziałało :)

W okamgnieniu lądujemy na Soszowie i mordujemy w narastającym upale podjazd na szczyt. Tu fotki i formalność, czyli zjazd do zielonego szlaku. Ludzi sporo, nawierzchnia luźna, trzeba uważać.

Na zielonym natomiast nie trzeba. Ludzi zero. Zabawy za to maksimum. Znowu w Czechach. Podjazd pod Filipkę dzisiaj suchy i luźny. Nie żeby to komukolwiek przeszkadzało. Jest tylko trochę trudniej ale halušky same się nie zjedzą ;)

Z Filipki czerwonym. Cały czas aż do żółtego. Dzięki temu zaliczamy fajnego singielka na czerwonym. Trochę powalonych drzew jest ale są łatwe do ominięcia. Żółty zaczynamy od deseru. Zapach malin czuć na kilkadziesiąt metrów. Potem wspinaczka na Stożek. Kolejny supersingielek i nawet początek dziwnie wyrównany. Zero problemu z podjechaniem.

Ze Stożka uciekamy bez zatrzymywania się. Ludu jak na targu. Wiać! Szlak za to o wiele luźniejszy. Ludzikom wystarcza zazwyczaj animuszu jedynie na wywiezienie tyłka krzesełkiem do góry i spacer 200m od schroniska. W sumie lepsze to niż oglądanie kolejnego bezmyślnego "czegoś" w TV. Szlak leci przez Kiczory na Kubalonkę. Całość przejezdna elegancko przy większym lub mniejszym wysiłku.

Z Kubalonki na genialną Stecówkę. Oczywiście ile tylko się da jedziemy szlakiem. Szkoda gumy na asfalt. Na Stecówce małe piwko, uzupełnienie wody (mają normalne ceny!!). Przerwa na jedzienie i w drogę na Baranią. Żarty się skończyły. Najpierw szlakiem w kierunku Przysłopu ale z racji panującego tam tłoku, tracenia wysokości i ogólnie bezsensu zjeżdżania tam uderzamy w prawo na zarośniętą już drogę prowadzącą grzbietem wprost na Baranią. Widoczki są tu nieporównywalnie lepsze. Właściwie to źle powiedziane. Tutaj są. Na dole, na Przysłopie - nie ma. Chwilę później wjeżdżamy w podmokły las i wąską ścieżką przedzieramy się do drogi. Tutaj po skałach i omijając ogromne dziury wymyte przez wodę docieramy do czarnego szlaku a następnie do głównego, czerwonego z Przysłopu na Baranią Górę.

Na szczycie spory ruch, więc robimy foto i znikamy niebieskim w dół. Trefny wybór bo woda wymyła skałki i zjechać tam... można ale... po co ryzykować przelot LPR? Trzeba było jechać dołem. Trudno. Po przeturlaniu się po pierwszych skałkach dalej już jest sympatycznie. Mijamy kolejnych "wpychaczy" w tym jak zwykle kilku oszołomów co to nie wiedzą po co wymyślono kaski. Widać niektórym nie ma czego chronić a jedyna komórka z jakiej korzystają to ta w kieszeni. Dziecko lat 5 wie, że zderzenie głową z tym, co leży na szlaku kończy się w każdym przypadku nieciekawie. Nie trzeba wcale szybko jechać.

Przelot z Baraniej na Malinowską to epicka mieszanka zjazdów i podjazdów wymagających miejscami małpiej zręczności w manewrowaniu po korzeniach i luźnych kamieniach. Woda tutaj również zrobiła swoje i z roku na rok trudność wzrasta. My się tam nie przejmujemy i dzielnie wszystko jedziemy. Kto jak potrafi, aby do przodu. Malinowska Skała poszła dzisiaj wybitnie gładko a przejazd od niej na Skrzyczne to już formalność. Formalność zakończona odpoczynkiem na szczycie, posiłkiem i rozmową z sympatycznym panem po 50-tce, który to w ramach wycieczki wtoczył się z Wisły Czarnego na Baranią, przyjechał na Skrzyczne i czekała go jeszcze powrotna wycieczka na Malinowską, Malinów i Salmopol aby złapać zjazd do Wisły, gdzie zostawił auto. Tak "tylko" sobie pojechał bo z kondychą już nie to co kiedyś... Co w takim razie było kiedyś? Strach się bać o.O.

Wypoczęci i najedzeni ruszamy zielonym, mordujemy powszechnie występujące na nim telewizory, zaliczamy agrafki, hopki i Bigu dzięki docieramy cało do Buczkowic. Tutaj jedziemy rowerówką do ulicy Łukowej skąd przez las i pola przedzieramy się do Mesznej, Bystrej i na największą na świecie ścieżkę rowerową, którą to docieramy do najbliższej "Biedry" aby wlać cokolwiek do wyschniętych bidonów. Wkrótce potem finał na oś. Karpackim. Cali, zdrowi, z bananem od ucha do ucha. Bo w końcu czy może być coś lepszego od takiego tripa przy rewelacyjnej i o dziwo stabilnej pogodzie? Nie! Teraz czas usiąść i uknuć kolejny plan na rowerową wyprawę. Do następnego!



Kategoria "the best of", mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 132.62km, TN: 26.30km
CLK: 10:00h, AVS: 13.26km/h
Max: 52.00km/h, Temp: 24.0°C
HRmax: 181 ( 97%) Avg: 106 ( 56%)
Climb: 1256m, CAL: 3648kcal

Do pracy i z Emilką.

Piątek, 18 lipca 2014 · dodano: 20.07.2014 | Komentarze 0


Kategoria mtb, praca, turystycznie

Dane wyjazdu:
ODO : 40.70km, TN: 27.00km
CLK: 03:44h, AVS: 10.90km/h
Max: 55.20km/h, Temp: 26.0°C
HRmax: 170 ( 91%) Avg: 126 ( 67%)
Climb: 1221m, CAL: 2321kcal

Popołudniowe MTB.

Wtorek, 15 lipca 2014 · dodano: 16.07.2014 | Komentarze 0


Popołudniowe mega-mtb z Dominiką. Zaliczyliśmy chyba jedną z lepszych masakr jakie można spontanicznie zmontować po pracy. To co się działo oddaje dość dobrze fotka z Hrobaczej. Full lampa, full szajba - pełen odlot!



Kategoria mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 32.18km, TN: 26.00km
CLK: 02:52h, AVS: 11.23km/h
Max: 32.47km/h, Temp: 17.5°C
HRmax: 174 ( 93%) Avg: 122 ( 65%)
Climb: 1285m, CAL: 2539kcal

MTB z Remik Bike.

Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 28.07.2014 | Komentarze 0


Kategoria mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 30.80km, TN: 30.80km
CLK: 03:15h, AVS: 9.48km/h
Max: 35.00km/h, Temp: 26.0°C
HRmax: 145 ( 77%) Avg: 96 ( 51%)
Climb: 221m, CAL: 902kcal

Paprocany z rodzinką.

Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 28.07.2014 | Komentarze 0


Kategoria mtb, turystycznie

Dane wyjazdu:
ODO : 34.06km, TN: 17.20km
CLK: 02:58h, AVS: 11.48km/h
Max: 37.00km/h, Temp: 25.0°C
HRmax: 145 ( 77%) Avg: 113 ( 60%)
Climb: 255m, CAL: 1265kcal

Błonia i Cygański las z rodziną.

Sobota, 12 lipca 2014 · dodano: 28.07.2014 | Komentarze 0


Kategoria turystycznie