Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiaseQ z miasta Bielsko-Biała. Od 2011 roku przejechałem 136850.97 kilometrów w tym 17672.40 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.08 km/h. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Statystyki

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Facebook


Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

xc

Dystans całkowity:249.79 km (w terenie 196.30 km; 78.59%)
Czas w ruchu:16:06
Średnia prędkość:15.51 km/h
Maksymalna prędkość:56.30 km/h
Suma podjazdów:6408 m
Maks. tętno maksymalne:186 (100 %)
Maks. tętno średnie:164 (88 %)
Suma kalorii:14128 kcal
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:24.98 km i 1h 36m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
ODO : 23.46km, TN: 23.46km
CLK: 01:42h, AVS: 13.80km/h
Max: 45.30km/h, Temp: 24.5°C
HRmax: 172 ( 92%) Avg: 154 ( 82%)
Climb: 668m, CAL: 1100kcal

FamilyCup Bytom. 4msc.

Niedziela, 18 czerwca 2017 · dodano: 18.06.2017 | Komentarze 0




Kategoria mtb, xc

Dane wyjazdu:
ODO : 24.31km, TN: 24.31km
CLK: 01:42h, AVS: 14.30km/h
Max: 50.56km/h, Temp: 5.5°C
HRmax: 168 ( 90%) Avg: 160 ( 86%)
Climb: 623m, CAL: 1233kcal

Orzesze 2016

Niedziela, 20 marca 2016 · dodano: 20.03.2016 | Komentarze 0


Kategoria mtb, xc

Dane wyjazdu:
ODO : 13.60km, TN: 13.60km
CLK: 00:38h, AVS: 21.47km/h
Max: 47.00km/h, Temp: 32.0°C
HRmax: 180 ( 96%) Avg: 160 ( 86%)
Climb: 252m, CAL: 672kcal

FamilyCup 2015 Radzionków.

Sobota, 6 czerwca 2015 · dodano: 08.06.2015 | Komentarze 1






Kategoria mtb, xc

Dane wyjazdu:
ODO : 46.36km, TN: 46.36km
CLK: 02:36h, AVS: 17.83km/h
Max: 45.00km/h, Temp: 22.4°C
HRmax: 182 ( 97%) Avg: 156 ( 83%)
Climb: 1108m, CAL: 2834kcal

Cross Bike 2014.

Sobota, 6 września 2014 · dodano: 06.09.2014 | Komentarze 0


Kategoria mtb, xc

Dane wyjazdu:
ODO : 17.46km, TN: 17.46km
CLK: 00:47h, AVS: 22.29km/h
Max: 44.00km/h, Temp: 19.1°C
HRmax: 186 (100%) Avg: 161 ( 86%)
Climb: 380m, CAL: 862kcal

Radzionków FamilyCup

Sobota, 31 maja 2014 · dodano: 01.06.2014 | Komentarze 0


Kategoria mtb, xc

Dane wyjazdu:
ODO : 21.00km, TN: 21.00km
CLK: 00:55h, AVS: 22.91km/h
Max: 36.00km/h, Temp: 18.0°C
HRmax: 186 (100%) Avg: 164 ( 88%)
Climb: 238m, CAL: 1100kcal

XC Olkusz-Rabsztyn.

Poniedziałek, 19 maja 2014 · dodano: 19.05.2014 | Komentarze 0


Kategoria mtb, xc

Dane wyjazdu:
ODO : 15.79km, TN: 10.00km
CLK: 01:07h, AVS: 14.14km/h
Max: 45.00km/h, Temp: 12.9°C
HRmax: 181 ( 94%) Avg: 112 ( 58%)
Climb: 489m, CAL: 1150kcal

Bania u Cygana!

Wtorek, 10 kwietnia 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 6


Popołudniową porą w mieście Bielsku zebrało się kilku świrów... no i się zaczęło. Do tego doszedł megaświr pod postacią Ani a to równoznaczne z dolaniem benzyny do ognia lub przygotowanie koktajlu z nitrogliceryny... wstrząśniętego i niezmieszanego...


Zaczęło się niewinnie bo od podjazdu pod Kozią Górę. Debaty, postoje ale w końcu mniej lub bardziej zmordowane towarzystwo dotarło na miejsce rzezi. Potem zjazd, podjazd, zjazd, korzenie, gleby, jęki, wycia i słowem wszystko czego oczekiwaliśmy po sadystycznym kręceniu po Cyganie.


Z racji jakże rzadkiej płci żeńskiej większość dokumentacji fotograficznej sprowadziła się do wspólnego mianownika: Ania jedzie, Ania stoi, Ania leży, Ania... Ania rządzi:P Wszystko na rowerze starszego brata, na którym jak pokazało doświadczenie dnia dzisiejszego, nie da się skręcać!


Ania na korzeniach, Ania wrzeszczy, Ania zjeżdża i podjeżdża. Część filmowa podobnie aczkolwiek z niemałym wkładem Konrada prezentującego równie wspaniałe figury akrobatyczne. Krótko mówiąc korzenie rzuciły niektórych na kolana... dosłownie... lub też na d... dostojniejszą część ciała :)


Niemniej jednak naszego rodzynka należy nosić na rękach za sam fakt istnienia, przybycia na dzisiejsze wygłupy, ukończenia zjazdu... w kilku, tfu, kilkunastu odsłonach i przeżycia w jednym kawałku, aczkolwiek nieco odrapanym! To koniecznie trzeba powtórzyć! może niekoniecznie z elementem odrapania :P

Kategoria "the best of", xc, mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 8.14km, TN: 8.14km
CLK: 00:51h, AVS: 9.58km/h
Max: 25.20km/h, Temp: 11.0°C
HRmax: 178 ( 92%) Avg: 154 ( 80%)
Climb: 408m, CAL: 1032kcal

JBG-2 MTB Race!

Sobota, 22 października 2011 · dodano: 22.10.2011 | Komentarze 0


Trzeci i ostatni wyścig na jaki się zebrałem w tym kończącym się powoli sezonie. Pomimo zimna było gorąco. Trasa była iście hardkorowa lecz genialna. Obsada też niczego sobie: Maja, Ola Dawidowicz, Ania Szafraniec, Marek Galiński, Bracia Brzózkowie i ogólnie czołówka naszego MTB. Nieliczni, jak np Remik albo Paweł Urbańczyk, postanowili już zakończyć sezon i nie startować.



Pierwsze kółko przejechane prawidłowo, bez problemów, wszystko w siodełku. Nawet najtrudniejsze miejsca nie stanowiły problemu.

Drugie kółko zapowiadało się równie obiecująco lecz dzięki jednemu miłemu panu straciłem zimną krew po tym jak dokładnie 9 razy wykładał się przede mną jednocześnie uniemożliwiając wyminięcie mimo próśb i gróźb. Dopiero gdy zrobiło się szerzej wyprzedziłem durnia i zostawiłem daleko z tyłu. W międzyczasie jednak wybity kompletnie z rytmu zabawiłem się w Mars Orbitera i zaliczyłem spektakularną katapultę, której Małysz by się nie powstydził. W ułamku sekundy pozbierałem zwłoki i nawet nie patrząc na rower ruszyłem dalej. Na kolejnym zjeździe kolejne salto. Tym razem noty za odległość były niższe ale za to powrót na siodełko tak szybki, że chyba nikt nie zorientował się, że miała miejsce jakakolwiek "gleba".



Trzecie kółko zaowocowało spotkaniem z Mają co chyba dodało adrenaliny i jakieś +15 do zwinności. Całe kółko poszło podobnie jak pierwsze, choć z powodu rozjeżdżonej na maksa trasy w kilku miejscach konieczny był spacer. Zjazdy natomiast przestały stanowić jakikolwiek problem i szedłem jak przeciąg odrabiając straty.



Przeciąg zaowocował 6tą lokatą w kategorii, z której jestem o tyle zadowolony, że czas przejazdu był całkiem przyzwoity. Analizując tegoroczne wyjazdy doszedłem do wniosku, że czas krótszy nawet o 5-6minut jest bez specjalnego problemu w zasięgu ręki. Tylko trzeba się teraz oddać do serwisu i zacerować pęknięte brzuszysko. Niestety bez chirurga się nie obejdzie a boli coraz gorzej także PROSZĘ MNIE póki co NIE ROZŚMIESZAĆ! :)

Kategoria xc

Dane wyjazdu:
ODO : 20.57km, TN: 20.57km
CLK: 01:35h, AVS: 12.99km/h
Max: 34.20km/h, Temp: 19.0°C
HRmax: 184 ( 95%) Avg: 156 ( 81%)
Climb: 1011m, CAL: 1801kcal

XC Puchar Beskidów.

Sobota, 1 października 2011 · dodano: 01.10.2011 | Komentarze 5


13 miejsce Elita. Dojechany jak koń po westernie dotoczyłem się do mety. Remik jak zwykle rządzi :] Brak strat w sprzęcie, nieznaczne w ludziach. Jeden koleżka zaliczył tak spektakularną glebę kilka metrów przede mną, że nie wiedziałem co mam robić. Ratować, wyć z zachwytu, przerażenia czy po prostu go rozjechać i tym samym skończyć również na glebie. Wybrałem wyjście ostatnie: ominąć i wydrzeć się do pierwszego napotkanego gościa od zabezpieczania trasy, że mamy kraksę i koleś potrzebuje pomocy. Pacjent przeżył i chyba wyszedł na szczęście w miarę cało z opresji.

Kategoria xc

Dane wyjazdu:
ODO : 59.10km, TN: 11.40km
CLK: 04:13h, AVS: 14.02km/h
Max: 56.30km/h, Temp: 24.0°C
HRmax: 184 ( 96%) Avg: 117 ( 61%)
Climb: 1231m, CAL: 2344kcal

XC Brenna... rodzinnie.

Sobota, 20 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 0


Wpisałem zbiorczo ponieważ cała historia wyglądała tak...

Przed południem z żoną i Emilką w foteliku potoczyliśmy się przez Jaworze, Górki Wielkie do Brennej. Pod wyciągiem, gdzie była przygotowana trasa byliśmy kwadrans przed pierwszą.

Miałem jedynie chwilę czasu na odpięcie fotelika, podjazd pod trasę, wpisowe i ustawienie się na linii startowej nerwowo zapinając numerek do kierownicy.

Wystartowaliśmy kilka minut po trzynastej na 59-minutowy hardkor. Z moim sztywniakiem na łysawych oponach i bez młynka miałem nie lada problem z podjeżdżaniem. Po pierwszym kółku doszedłem do wniosku, że bezsensowne jest katowanie się i postanowiłem najostrzejsze miejsca pokonywać pieszo. Taktyka okazała się słuszna ponieważ okazało się, że znacznie mniej się męczyłem i udało mi się wyprzedzić w taki sposób kilka osób. Na zjeździe za to mocno cierpiałem z powodu sztywnych widełek. Zjazd przypominał trochę ziemne schody, więc ręce dostały porządny wycisk. Niemniej jednak 10 kółek zaliczone ze średnim tętnem 167bpm i maksymalnym 185bpm.


Pierwsze zawody od 4 lat... nic nie złamałem, nic nie zepsułem i dojechałem do mety całkiem przyzwoicie jak na formę i... rower.


Jakby tego było mało po zawodach i posiłku, pożegnawszy się ze wszystkimi, zapiąłem fotelik, zapakowałem córcię i razem z żonką pokręciliśmy z powrotem do Bielska.

A jutro Seta Beskidzka!
Kategoria xc, turystycznie