Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiaseQ z miasta Bielsko-Biała. Od 2011 roku przejechałem 147413.14 kilometrów w tym 17672.40 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.26 km/h. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Statystyki

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Facebook


Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
ODO : 35.00km, TN: 14.00km
CLK: 01:54h, AVS: 18.42km/h
Max: 62.50km/h, Temp: 12.0°C
HRmax: 156 ( 80%) Avg: 133 ( 68%)
Climb: 1106m, CAL: kcal

Przełomem Dunajca na Szafranówkę

Sobota, 12 marca 2011 · dodano: 12.03.2011 | Komentarze 0


Wyruszam o 12 w południe z "Papiernika". Szybki zjazd do centrum Szczawnicy i skręcam w dolinę Dunajca. Uważając na spadające kamienie, których z racji roztopów dzisiaj pełno i o guza nietrudno, walcząc z kompletnym brakiem przyczepności na szlaku bardziej przypominającym lodowisko niż drogę, docieram do Czerwonego Klasztoru po słowackiej stronie. Dalej asfaltem w kierunku Wielkiego Lipnika, skąd skręcam w lewo do Leśnicy. Dojechawszy na miejsce skręcam na żółty szlak oczekując najgorszego. Po kilkuset metrach przyjemnego i całkiem suchego podjazdu droga zmienia się w gliniaste koryto, gdzie natychmiast rower podwaja masę i odkrywam kolejną zaletę Lefty'ego: nie blokuje koła po zapchaniu korony błotem... Tylne koło natomiast staje bezradnie a cała przestrzeń od dolnych widełek do dampera zapycha się na amen. Wściekły na siebie, że trzymałem się mapy uciekam z tego bagna na łąkę i kilkadziesiąt metrów wyżej robię 10 minutowy postój na pobieżne oczyszczenie roweru z nadmiaru błota. Dalej łąką najwyżej jak się da, trochę na ślepo, trochę na wyczucie docieram do skraju lasu, gdzie "złodzieje" drewna elegancko "wydemolowali" kolejny błotnisty szlak... na szczęście prowadzący niemalże na sam szczyt Szafranówki.
Tam prawdziwa frajda i szansa na częściowe oczyszczenie roweru: trasa narciarska :) Szybka fotka i poganiając narciarzy tańczę w mokrym, topniejącym śniegu starając się za wszelką cenę utrzymać kierunek i pozycję pionową :) Zjazd jest wyśmienity a na samym dole, gdzie trasa jest już płaska mogę zaśmiać się szyderczo wyprzedzając mozolnie odpychających się narciarzy, którzy chwilę wcześniej kozacko mnie wyprzedzili :) Znowu postów na wymycie kolejnej partii błotka i dalej z powrotem do Papiernika. Można rzec powtórka z dawnych, dobrych czasów kiedy to wczesnym rankiem ruszałem z N.Sącza do Szczawnicy, dalej wzdłuż Dunajca po to by wrócić przez Vabec i Piwnczną Zdrój do domu. Uff... świetna trasa ale jeszcze za wcześnie na wyjazdy w teren. Nadchodzi Halny, więc szybko się poprawi w górach.

Kategoria mtb


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!