Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiaseQ z miasta Bielsko-Biała. Od 2011 roku przejechałem 147413.14 kilometrów w tym 17672.40 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.26 km/h. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Statystyki

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Facebook


Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
ODO : 60.90km, TN: 0.00km
CLK: 02:13h, AVS: 27.47km/h
Max: 0.00km/h, Temp: 21.0°C
HRmax: 182 ( 95%) Avg: 120 ( 62%)
Climb: 148m, CAL: 2073kcal

Na wstecznym ;)

Wtorek, 19 kwietnia 2011 · dodano: 19.04.2011 | Komentarze 0


Ile można jeździć w kółko? Widać można. Tym razem dla odmiany w drugą stronę. Trasa jest sympatyczna, więc czemu nie? Ledwie zdążyłem się rozgrzać a tu jakiś miły pan na szosówce się nawinął. Ciężko rozbujać moją wspaniałą Spartę, więc goniłem go dobre 2-3km. W końcu z jęzorem na plecach siadłem mu na kole żeby odpocząć. Jegomość jednak połapawszy się w mig, że goni go jakaś drezyna ani myślał pozwolić na darmową przejażdżkę. Wcisnął gaz do dechy i wio do przodu ile fabryka dała. Dobrze, że nie dała zbyt dużo bo przy prędkościach sięgających 40km/h Sparta jest już całkowicie nieobliczalna. Już po kilkuset metrach wyć wniebogłosy zaczął mój CICLO próbując powstrzymać moje masochistyczne zapędy. Nie dałem jednak za wygraną i 169bpm mnie nie odstraszyło. Problem w tym, że takie tętno widziałem u siebie może raz w tym roku i było to na sekundę przed tym, jak skonałem w przydrożnym rowie. Tak więc zacząłem rozglądać się za przytulnym miejscem aby zakończyć tę farsę nie odpuszczając jednak ani na centymetr. Przejechałem tak jeszcze kilkaset metrów i stała się rzecz wydawałoby się niemożliwa. Na wyświetlaczu pojawiła się liczba 170...171...175! W ciągu kilkunastu sekund było już 178, potem 182! Z początku myślałem, że to jakieś przesiewy ale ani myślało być mniej. Jeszcze kilkaset metrów i zaczęły wracać siły. Zapiąłem trzeci (!) bieg i jazda! Darliśmy niemal 40km/h a miły Pan ani myślał puścić. Po następnych 3km tempo nieco spadło. Dojechaliśmy do Hitdorf i tam niestety siły opuściły... mojego nowego kolegę :) Pękł niczym bańka mydlana i nie pomógł mu nawet jego lśniący spec! Man down! Ha! Sparta vs Specialized 1:0!

Dalej przez most w Leverkusen na drugą stronę i powtórka z rozrywki sprzed dwóch dni. Szosą do Dusseldorfu, z powrotem na prawy brzeg Renu i gaz do dechy do Monheim. Ave Sparta!

Kategoria turystycznie


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!