Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiaseQ z miasta Bielsko-Biała. Od 2011 roku przejechałem 137688.44 kilometrów w tym 17672.40 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.10 km/h. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Statystyki

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Facebook


Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
ODO : 31.93km, TN: 15.00km
CLK: 01:54h, AVS: 16.81km/h
Max: 46.80km/h, Temp: 16.0°C
HRmax: 183 ( 95%) Avg: 140 ( 73%)
Climb: 970m, CAL: 1753kcal

Klimczok na szybko.

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 26.06.2011 | Komentarze 3


Dobrze, że nie piję bo byłoby "na kacu". W przerwie między weselem a poprawinami ruszyłem na Klimczok przez Szyndzielnię. Założenie było proste: przejechać trasę w czasie 2,5h aby zdążyć na 13:30 na obiad. Ruszyłem kilka minut po godzinie dziesiątej w kierunku Dębowca ulicą Kolistą. Krótki podjazd asfaltem a następnie lasem i znalazłem się na szutrówce prowadzącej do rozjazdu pod Dębowcem. Tutaj przy drogowskazie zaznaczyłem pierwszy marker i nie przekraczając 250W potoczyłem się na Szyndzielnię. W miejscu, gdzie szlak czerwony spotyka się z żółtym standardowo skróciłem kawałkiem żółtego. Końcówkę podjechałem bezpośrednio stokiem narciarskim omijając schronisko. Droga do schroniska nie prezentuje żadnego wyzwania, podjazd stokiem już owszem. Kolejny marker przy tabliczce "Szyndzielnia" i dalej w drogę na Klimczok. Ten zdobyłem mozolnie drapiąc się po luźnych kamieniach. Kolejny marker zaznaczyłem przy metalowym baraku na szczycie i zgodnie z malowaniami skręciłem w prawo za żółtymi znakami na Błatnią.

Tą osiągnąłem po kwadransie i zatrzymałem się na chwilę na zrobienie zdjęcia. Zachowawszy tą chwilę dla potomnych ;) ruszyłem w dół, minąłem schronisko i pognałem w dół szukając zjazdu na szlak harcerski do Jaworza. Ten znalazłem na najbliższym szczycie. Okazał się dość łatwy, choć w kilku miejscach wymagał małpiej zręczności w omijaniu zwalonych drzew i przeskakiwaniu zerwanych przez wodę odcinków szlaku czy zniszczonego mostku. Ciągle trawersowanie też nie należy do najprzyjemniejszych zajęć ale na szczęści Karmy sprawują się rewelacyjnie i na brak przyczepności narzekać nie mogłem. Spod bazy harcerskiej w Jaworzu pozostał mi już tylko asfalt do samego domu. Jechało się zaskakująco sympatycznie jak na powrót o 3 rano i brak snu. Trasa świetna a co najważniejsze 100% w siodełku bez przymusowych postojów i całkiem dobry czas mimo jazdy na pół gwizdka.



Dębowiec 15min 10s
Szyndzielnia 35min 20s
Klimczok: 9min 25s
Błatnia 14min

Kategoria mtb


Komentarze
piaseq
| 13:52 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj Wesele kuzynki :) Swoje mam za sobą 3 lata temu :D Z Karmy jestem bardzo zadowolony... za takie pieniądze nie sądziłem, że coś podobnego da się kupić. Śmiało stwierdzam, że poza Maxxisami Minion i Highroller na każdej z dotychczasowych opon bym się zabił na szlaku z Błatniej do Jaworza. A tu niespodzianka: 495 gramowe Kendy za 50zł trzymają jak gwoździami przybite.
webit
| 09:21 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj tyś to jest motorek niezly, takie czasy podjazdow mtb.... startujzesz wacpan w jakis zawodach ;)
k4r3l
| 04:32 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj ale to chyba nie Twoje wesele? :) a karmy faktycznie są zajebiste w terenie, zwłaszcza 2.2 - niesamowita przyczepność!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!