Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiaseQ z miasta Bielsko-Biała. Od 2011 roku przejechałem 137688.44 kilometrów w tym 17672.40 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.10 km/h. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Statystyki

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Facebook


Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
ODO : 102.57km, TN: 56.00km
CLK: 06:11h, AVS: 16.59km/h
Max: 72.00km/h, Temp: 29.8°C
HRmax: 174 ( 90%) Avg: 118 ( 61%)
Climb: 2438m, CAL: 5687kcal

Upalna Filipka.

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 7


Oj dzisiaj to się działo, wiało a wszystko w temperaturach przekraczających erupcje na Słońcu. Za namową naczelnej Kanalii RP - Grzesia pojechaliśmy na Filipkę tocząć się przez Jaworze, Górki, Ustroń i Stożek na czeską stronę aby tam po ataku na schronisko i piwsko na Filipce zjechać na szlak prowadzący na Cieślar, Soszów i z powrotem do domu.


Rzeź rozpoczęła się standardowo na lotnisku...

Nie obyło się bez snejków, kupy śmiechu, powalonych wiatrem drzew i bydła w przypadkowej knajpce pod Soszowem. Kelnerka jednak, dość przyzwyczajona do dziwacznych typów, dawała sobie dzielnie radę serwując Koniowi żurek w chlebie, który okazał się jednak mało szczelny. Poza tym obyło się na szczęście bez twardych lądowań i poważnych awarii także oby nigdy nie było gorzej.


Bulwary wiślane jak zwykle pełne ludzi... O dziwo ścieżka rowerowa w 99% przejezdna bez rozganiania łażącego po niej bydła.

Co ciekawe, standardowo leszczowate typy zamiast umierać gdzieś daleko na każdym podjeździe osiągnęły dzisiaj szczyty formy. Taki Grzesiek np. szedł jak burza z piorunami pod Cieślar. Albo taki Koń zamiast zdechnąć gdzieś w przydrożnym rowie lub wrzeszczeć, że umiera i wrzucać JEDYNECZKĘ również o dziwo jechał. Niemniej jednak od jednorazowych strzałów przejdźmy do tych, co na swój dzisiejszy sukces zapracowali. Mam tu na myśli Konrada ktory to jechał jakby go coś goniło. Trzeba przyznać, że tego chudzielca o to bym nie podejrzewał jeszcze w tym sezonie. Będą z gościa ludzie.


Początek prawdziwej rzezi: podjazd pod Stożek od Wisły.


I niedobitki, które dotarły na szczyt ;)


"Jezioro łabędzie" czyli desperacki skok ratujący buty przed błotem po kolana.

Powrót pod znakiem chmury pyłu ciągnącego się za całą paczką gnającą wałami wiślanymi z przerażającą dla innych użytkowników prędkością. Określenie "siwy dym" pasuje tutaj idealnie. Dodam, że Scalpel był dzisiaj w swoim żywiole. Takie szuterki i ścieżki to raj dla tego roweru. Niemniej jednak wolę sztywniaka. HT to dopiero zamiata. Szczególnie pod górę. Trzeba odpalić Meridę.


I grzech kosztujący mnie katorgę pod Cieślarem... nigdy więcej browaru.


Dawid wzbił się na wyżyny swoich możliwości i nawet robił zdjęcia z lotu ptaka!


I niedobitki na Soszowie ;)


Oraz ostatnie pobojowisko tej wycieczki. Niezidentyfikowane zwłoki zaśmiecające przydrożną skarpę ;)

Kategoria mtb, "the best of"


Komentarze
piaseq
| 14:37 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj Cieślar nie jest po czeskiej stronie na granicy. Ja zasugerowałem się tym co ciągle powtarzał Grzesiek o podjeździe na Cieślar. Na Cieślarze wczoraj w ogóle nie byliśmy. On jest między Małym Stożkiem a Soszowem. Zdjęcie z Soszowa jak pisał Konrad. A Grześkowi trzeba zrobić lekcję geografii młotkiem.
kondzios230
| 11:36 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj Piasku, 100% to było na początku Soszowa, potem może 75% ;) Po za tym, Cieślar jest po stronie czeskiej, a foto już z Polski ;)
dawidn
| 11:18 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj To nie jest Cieślar, to jest na 100% Soszów! Wyjechaliśmy koło wyciągu narciarskiego a Cieślar wyciągu nie posiada
piaseq
| 10:32 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj To w 100% Cieślar ;) A dawanie na 100% w warunkach wycieczkowych, owszem, nie jest mądre :)
kondzios230
| 08:00 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj Dzisiaj nogi mówią mi, że takie gonienie nie było najmądrzejsze, ale co, warto było :D A co do foty pt. "Niedobitki na Cieślarze", nie będzie to już Soszów?
piaseq
| 07:58 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj Dymało w plecki przy powrocie ;) Na wałach wiślanych 35-40km/h wywołało ogólny popłoch i chmurę kurzu :)
k4r3l
| 06:33 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj wery najs:) wczoraj trzeba było mieć szczęście lub tak ustawić trasę, żeby dymało w plecy:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!