Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiaseQ z miasta Bielsko-Biała. Od 2011 roku przejechałem 147413.14 kilometrów w tym 17672.40 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.26 km/h. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Statystyki

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Facebook


Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
ODO : 78.67km, TN: 22.00km
CLK: 04:12h, AVS: 18.73km/h
Max: 45.00km/h, Temp: 25.1°C
HRmax: 172 ( 89%) Avg: 120 ( 62%)
Climb: 1399m, CAL: 3540kcal

Achtung! Banditen!

Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 20.05.2012 | Komentarze 0


Stara Gwardia nie marudzi i nie jęczy tylko odpala maszyny i drogę. Przy takiej pogodzie bezdyskusyjnie czas na dłuższą trasę po górach. Planowana od 2 tygodni Orłowa wreszcie doczekała się słońca i bezchmurnego nieba. Co prawda dla niektórych (tzn większości) 2 tygodnie to wciąż za mało na przygotowanie czasu na wyjazd ale cóż, zawsze tak było, że jedni się zastanawiają a inni jeżdżą. Grześ i ja należymy do tych drugich, bezdyskusyjnie :)


Oczywiście po standardowej przeprawie do Brennej przez Jaworze wpadamy do doliny Leśnicy i za kościołem uderzamy w prawo. Ale co to? Położyli nam asfalt! Na szczęście tylko trochę dalej niż dotychczas. Dalej już szutróweczka do góry rodem z pseudomaratonów Czesia Langa.


Dalej już Czesio by wymiękł bo szutróweczka przechodzi w najeżony kamieniami podjazd dochodzący do 30% nachylenia. Jak wiemy u Czesia nikt by tam nawet roweru nie wypchał nie mówiąc o wjechaniu. Zmieniamy klimat na Grzesiowo-Pałerejdowy ;) Zaczyna się MTB.


Takim to emtebowym klimatem wytaczamy się na samą Orłową, witającą turystów zamkniętym i chyba zlikwidowanym schroniskiem. Oj kamyczków na podjeździe przybyło i ciut trudniej dzisiaj było podjechać ale kto ma dać radę jak nie my?


Dalej ruszamy na Trzy Kopce. Stali bywalcy wiedzą, że wiąże się to z mniej lub bardziej wymagającymi interwałami. Trochę kamieni, czasem stromo, czasem Czesiowo-szuterkowo. Mijam na zjeździe starszą panią z kijeczkami, robię to zgrabnie i kulturalnie, czekam na Grzesia. Ten dojeżdżając turla się ze śmiechu. Pani mu wystawiła kijek w akcie dezaprobaty dla naszego hobby. Dała to Grześ wziął a że nie wiedział co z fantem zrobić, więc cisnął nim w krzaczory aż świsnęło. Tak to Grześ został BANDYTĄ! Vorsicht! Banditen! Polnische Banditen! Jedno jest pewne: tępa kwoka następnym razem nikomu kijkiem oczu nie będzie próbowała wybić. Dobrze jej tak! Kanalia i Bandyta... Niezłe Duo. Parszywa Dwunastka to płotki i wróble.


Z Trzech Kopców śmigamy w stronę Salmopolskiej ale wcześniej odbijamy na nasz ulubiony singielek na Grabową. Tam też chata zamknięta na 4 spusty z kartką "Teren Prywatny". Co za bieda. Wszystko zamknięte, nierentowne. A może winne chore ceny z kosmosu wzięte? Chociaż pewnie nie, przecież Donald w kółko o tym cudzie gospodarczym majaczy, naród bogaty... Ale co tam, w dół za Grabową do Brennej bo czas goni. Zjazd długi i stromy po płytach. -20% na liczniku non-stop. I tu niespodzianka, smród, siwy dym, na końcówce zero hamulców... Panie i Panowie: Klockami CLARKS GOLD możecie sobie szanowne tyłki podetrzeć. Wyrzucone pieniądze. Syf. Tarcze fioletowe. Większego szajsu niż te superklocki nie miałem. Metaliki tylko i wyłącznie.

Tak oto z dymem i smrodem spalonych okładzin wróciliśmy do domu. Niedziela na rowerze to niedziela udana!



Kategoria mtb


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!