Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiaseQ z miasta Bielsko-Biała. Od 2011 roku przejechałem 137688.44 kilometrów w tym 17672.40 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.10 km/h. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Statystyki

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Facebook


Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:860.63 km (w terenie 141.60 km; 16.45%)
Czas w ruchu:45:27
Średnia prędkość:18.94 km/h
Maksymalna prędkość:77.40 km/h
Suma podjazdów:13802 m
Maks. tętno maksymalne:180 (93 %)
Maks. tętno średnie:135 (70 %)
Suma kalorii:34592 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:35.86 km i 1h 53m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
ODO : 59.55km, TN: 51.00km
CLK: 05:55h, AVS: 10.06km/h
Max: 77.40km/h, Temp: 24.2°C
HRmax: 164 ( 85%) Avg: 115 ( 59%)
Climb: 2577m, CAL: 5489kcal

Pilsko level Hard.

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 24.08.2012 | Komentarze 7


Poza świetną pogodą zaczęło się mało szczęśliwie. Z pośpiechu zapomniałem map i ścieżki GPS co było błędem mogącym nas kosztować całą długo wyczekiwaną trasę. Na szczęście żonka stanęła na wysokości zadania i wprawnie przekonwertowała pliki GPX na do właściwiej postaci i wysłała na mój telefon. Ot dzięki Ci techniko.



Spóźnieni ale wreszcie uzbrojeni w mapy i traka GPS ruszyliśmy z centrum Korbielowa szlakiem maratonu Golonki z poprzedniego dnia. Na śniadanie należało podjechać Halę Miziową. Asfalt, potem szuter, błotko, wyłożona śliskimi balami leśna droga po czym wjeżdżamy na rewelacyjny singiel wiodący aż do zielonego szlaku.



Tam odbijamy w lewo na Miziową. Krótka przerwa przy schronisku, gdzie spotykamy kilku maratończyków i decydujemy się wdrapać na szczyt Pilska. Początek ciężki ale podjeżdżamy do momentu aż żółty szlak skręca w lewo i zaczyna trawersować zbocze. Tam zaczynają się prawdziwe schody. Zamiast jazdy przez co najmniej kilometr wspinamy się z rowerami wąską ścieżką po skałach i korzeniach.



Wreszcie udaje nam się wydostać na bardziej przyjazny grunt i możemy wsiąść na rowery. Wąska ścieżka między gęstą kosówką uświadamia mi po co mam tak wąską kierownicę. 560mm idealnie mieści się w wąskim tunelu gałęzi podczas gdy Damian wyje z furii i rozpaczy bo jego szeroki Bontrager zbiera każdą gałązkę uniemożliwiając jazdę. Na szczęście nieco wyżej jest szerzej i już oboje możemy spokojnie jechać.



Na szczycie Pilska poza widokami gór podziwiamy miny turystów, którym najwyraźniej nie mieści się w głowie fakt wyjechania rowerem na szczyt. Jak to zwykle bywa jedni podziwiają i gratulują kondycji, chęci i umiejętności widząc nas niemalże skaczących z korzenia na korzeń, kamienia na kamień... a inni rzucają głupawe teksty o szlaku będących wyłączną własnością turystów pieszych.



Puszczając jednak takie brednie mimo uszu cieszymy się wspaniałą pogodą i ruszamy czarnym szlakiem w dół do granicy. Tam odbijamy w lewo w kierunku Hali Rysianki i Lipowskiej. Tam przerwa na obiad (żurek na Lipowskiej już nie jest taki jak jeszcze rok temu - zupełnie nie wart uwagi, a szkoda) i dalej decydujemy co robić. Czy kontynuować śladem Golonki czy jednak ruszyć na Boraczą i wrócić na trasę BM nieco dalej.



Decydujemy się kontynuować trasą maratonu i tym samym pokonujemy karkołomnego singla i megakamienisty zjazd, który można skomentować jedynie słowem SADYZM. Po raz pierwszy tego dnia mam wątpliwości czy dojadę w jednym kawałku. Dalsze kilometry są mniej interesujące i trasa, jakkolwiek trudna, ożywa dopiero przed powrotem na zielony szlak do Miziowej. Tam znów przeprawiamy się wspomnianym singlem i zjeżdżamy świetnym ale wymagającym żółtym szlakiem do stacji narciarskiej w Korbielowie. Stąd już tylko dojazd na parking. Suma sumarum: z Golonką nie ma lekko. Rewelacja na dwóch kółkach zakończona epickim sukcesem bez strat w ludziach i sprzęcie! Epizod z żywiecką Policją pominę. Wystarczy napisać, że to buraki i mogą mnie cmoknąć.



Kategoria "the best of", mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 43.24km, TN: 12.50km
CLK: 02:38h, AVS: 16.42km/h
Max: 64.80km/h, Temp: 23.7°C
HRmax: 172 ( 89%) Avg: 125 ( 65%)
Climb: 1111m, CAL: 2309kcal

Magurka i Przegibek.

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 18.08.2012 | Komentarze 0


W sobotę wpadł mi do głowy niezbyt mądry pomysł przejechania się po górkach. Niezbyt mądry z racji ciężkiego katowania zaplanowanego na niedzielę. Niemniej jednak wraz z Sebastianem objechaliśmy Magurkę od Stalownika i dalej szlakami niebieskim, czerwonym, żółtym i czarnym zjechaliśmy do Czernichowa. Stamtąd przez Międzybrodzie zaatakowaliśmy Przegibek. Ot tak włączyłem stoper bo nawet niezbyt umierałem pod górę. Oto efekty od mostku:

Time: 12m:30s, Dist: 3,01km
Diff: 194m, %avg: 6,5%, %max: 13,3%
HRmax: 172bpm, HRavg: 162bpm
Avs: 14,5km/h, max: 21,2km/h
Pavg: 255W, Pmax: 371W
Temp: 28°C-24°C

Kategoria mtb, podjazdy

Dane wyjazdu:
ODO : 25.17km, TN: 1.00km
CLK: 01:21h, AVS: 18.64km/h
Max: 56.00km/h, Temp: 18.3°C
HRmax: 165 ( 85%) Avg: 123 ( 64%)
Climb: 266m, CAL: 836kcal

Meszna z Emi.

Piątek, 17 sierpnia 2012 · dodano: 18.08.2012 | Komentarze 0


Kategoria turystycznie

Dane wyjazdu:
ODO : 49.78km, TN: 22.00km
CLK: 03:03h, AVS: 16.32km/h
Max: 70.20km/h, Temp: 18.9°C
HRmax: 178 ( 92%) Avg: 135 ( 70%)
Climb: 1408m, CAL: 3301kcal

Szyndzielnia-Kotarz-Salmopol.

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 15.08.2012 | Komentarze 0


Z racji wolnego ruszyliśmy z Damianem na górski wypad przez Szyndzielnię, Klimczok, Karkoszczonkę i Kotarz. Celem była oczywiście Przełęcz Salmopolska. Wszystko pięknie i ładnie poza kapciem na zjeździe tuż przed samą Karkoszczonką. Pozdjazd na Szyndzielnię mordowałem niemożebnie ale, że towarzystwo zasuwało pod górę na złamanie karku to nie mogłem za bardzo odstawać. Tym samym plan przejechania wycieczki "na spokojnie" można było uznać za klapę. Został plan "Z" czyli "zapinkalać ile fabryka dała"...

Szyndzielnia (licząc od końca asfaltu) wypadła następująco:
Time: 36m:45s, Dist: 5,5km
Diff: 555m, %avg: 11,3%, %max: 29%
HRmax: 171bpm, HRavg: 162bpm
Avs: 9km/h, max: 21,6km/h
Pavg: 234W, Pmax: 417W
Temp: 20°C-14°C







Kategoria mtb, podjazdy

Dane wyjazdu:
ODO : 40.00km, TN: 2.10km
CLK: 02:00h, AVS: 20.00km/h
Max: 50.00km/h, Temp: 17.2°C
HRmax: 166 ( 86%) Avg: 119 ( 61%)
Climb: 545m, CAL: 1190kcal

Do pracy +Jaworze.

Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 · dodano: 13.08.2012 | Komentarze 0


Kategoria praca, turystycznie

Dane wyjazdu:
ODO : 21.64km, TN: 0.00km
CLK: 00:59h, AVS: 22.01km/h
Max: 52.00km/h, Temp: 20.9°C
HRmax: 156 ( 81%) Avg: 116 ( 60%)
Climb: 533m, CAL: 798kcal

Do pracy.

Piątek, 10 sierpnia 2012 · dodano: 13.08.2012 | Komentarze 0


Kategoria praca

Dane wyjazdu:
ODO : 37.01km, TN: 0.00km
CLK: 01:55h, AVS: 19.31km/h
Max: 51.20km/h, Temp: 23.2°C
HRmax: 155 ( 80%) Avg: 118 ( 61%)
Climb: 312m, CAL: 1096kcal

Do pracy.

Środa, 8 sierpnia 2012 · dodano: 08.08.2012 | Komentarze 0


Kategoria praca

Dane wyjazdu:
ODO : 3.60km, TN: 0.00km
CLK: 00:14h, AVS: 15.43km/h
Max: 36.20km/h, Temp: 25.3°C
HRmax: 144 ( 75%) Avg: 114 ( 59%)
Climb: 23m, CAL: 95kcal

Do pracy.

Wtorek, 7 sierpnia 2012 · dodano: 08.08.2012 | Komentarze 0


Kategoria praca

Dane wyjazdu:
ODO : 141.15km, TN: 18.00km
CLK: 06:59h, AVS: 20.21km/h
Max: 52.20km/h, Temp: 24.8°C
HRmax: 166 ( 86%) Avg: 104 ( 54%)
Climb: 1936m, CAL: 4350kcal

Javorovy Wierch - prolog.

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 3


Cieszyn znowu górą. W składzie Sosen, Marek i PiaseQ zaatakowaliśmy Javorovy. Wcześniej jednak musieliśmy w Cieszynie przeczekać godzinną ulewę, której wg prognoz miało oczywiście nie być. Jak zwykle nasi bezwartościowi meteorolodzy okazali się bezwartościowi i nie potrafili sklecić sensownej informacji na godzinę przed... nie rozumiem w takim razie co za kretyn publikuje w tym kraju prognozy długoterminowe... Z rzeczywistością mają wspólnego tyle co Królewna Śnieżka i 7 krasnoludków.

Kiedy już przestało kapać ruszyliśmy na szlak i po kilkunastu km asfaltem dojechaliśmy do zboczy Javorovego. Godzinę później rewelacyjnym singlem i kilkoma podjazdami wdrapaliśmy się do schroniska na Małym Javorovym. Po przerwie na picie, mycie i jedzenie ruszyliśmy na szczyt Wielkiego Javorovego a stamtąd na Sindelnię, skąd żółtym szlakiem zjechaliśmy kilka km aż do skrzyżowania z zielonym. Zielony doprowadził nas z powrotem do asfaltu.

Zamiast jednak wracać do Cieszyna pojechaliśmy do Trzyńca skąd zaatakowaliśmy Leszną. Z Sosną i Markiem pożegnałem się w Dzięgielowie. Tam to poganiając, to będąc poganiany przez grupkę szosową dojechałem do Ustronia a następnie do Górek. Stamtąd pojechałem do Skoczowa i zatrzymałem się na paszę w Pierśćcu. Dalej już tylko Landek, Rudzica, Międzyrzecze, Wapienica i wyjazd Antyczną pod lotnisko. Strat w ludziach brak, masa pozytywnych wrażeń jak to po każdej wycieczce do Czech bywa. Ale cóż. Wystarczy przejechać granicę, żeby zobaczyć gdzie większość stanowią chamy a gdzie wiedzą co znaczy kultura. Chyba się przeprowadzę bardziej na południe. Amen.



Kategoria mtb

Dane wyjazdu:
ODO : 80.54km, TN: 0.50km
CLK: 02:58h, AVS: 27.15km/h
Max: 51.90km/h, Temp: 24.3°C
HRmax: 168 ( 87%) Avg: 125 ( 65%)
Climb: 544m, CAL: 2431kcal

Dookoła jeziora.

Piątek, 3 sierpnia 2012 · dodano: 03.08.2012 | Komentarze 0


Kategoria mtb